Podróż cz. 2
Dunaj tuż za miastem płynie szeroko. Znajdujemy miejsce tuż przy rzece. Bezkresne przestrzenie, komary, ptaki i wielka rzeka. Rzeka, która budzi respekt.
Lajka to pies pasterski, który zrobił sobie urlop od pracy i spędził z nami dwa dni w dzikim sadzie. Z żalem rozstajemy się z Lajką.
Za nami góry. Przed nami płasko i rozległe.
Na autostradzie A2 około 150 km od Konstancji silnik zaczyna tracić moc. Stajemy. Miły pan policjant jest bardzo współczujący. Na szczęście Galloper po kilkunastu minutach zbiera się w sobie i rusza do przodu.
Szukamy stacji, w której sprzedają gaz LPG.
Bloki w Fetesti są bardzo wschodnie. Szare i smutne nawet w promieniach zachodzącego słońca.
Miasteczko zatrzymało się w czasach Ceaușescu.
Dużo bezpańskich kalekich psów, ludzie bardziej zamknięci w sobie. Nie tacy jak bacowie z gór.
Tak, Rumunia to kraj kontrastów.
Dunaj tuż za miastem płynie szeroko. Znajdujemy miejsce tuż przy rzece. Bezkresne przestrzenie, komary, ptaki i wielka rzeka. Rzeka, która budzi respekt.
Rozbijemy namiot, pierwszy raz podczas tej wyprawy udaje nam się powiesić hamak.
W końcu zapada cisza. Słychać tylko żaby i cykady. Nie słychać miasta. To cudowne w porównaniu z palącą słońcem i głośną autostradą.
Co przyniesie dziś ?
Na zdjęciu te wszystkie zachody i wschody słońca (nad Dunajem).
Za nami góry. Przed nami płasko i rozległe.
Na autostradzie A2 około 150 km od Konstancji silnik zaczyna tracić moc. Stajemy. Miły pan policjant jest bardzo współczujący. Na szczęście Galloper po kilkunastu minutach zbiera się w sobie i rusza do przodu.
Szukamy stacji, w której sprzedają gaz LPG.
Bloki w Fetesti są bardzo wschodnie. Szare i smutne nawet w promieniach zachodzącego słońca.
Miasteczko zatrzymało się w czasach Ceaușescu.
Dużo bezpańskich kalekich psów, ludzie bardziej zamknięci w sobie. Nie tacy jak bacowie z gór.
Tak, Rumunia to kraj kontrastów.
Dunaj tuż za miastem płynie szeroko. Znajdujemy miejsce tuż przy rzece. Bezkresne przestrzenie, komary, ptaki i wielka rzeka. Rzeka, która budzi respekt.
Rozbijemy namiot, pierwszy raz podczas tej wyprawy udaje nam się powiesić hamak.
W końcu zapada cisza. Słychać tylko żaby i cykady. Nie słychać miasta. To cudowne w porównaniu z palącą słońcem i głośną autostradą.
Co przyniesie dziś ?
Na zdjęciu te wszystkie zachody i wschody słońca (nad Dunajem).