Odnaleźć siebie samą...
Głos i twarz taty, mocny uścisk, ulga i wzajemne zrozumienie się w lęku były natomiast wszystkim, czego w tamtym momencie potrzebowałam. Mój tato znalazł mnie i przytulił - zalęknioną, we łzach, zasmarkaną i w samym dole od kostiumu. Stawił się. Wystarczyło, że był. Po prostu był.
Za niedługo pełnia. Pakuję książki na wyjazd do Silnej, myślę o warsztatach, które tym razem wybiorę dla kobiet. Robię plan wyjazdu. Miasto jest rozgrzane i puste, trwa długi weekend.
W środę na jodze w Stacji Kultury czytałam kobietom fragment książki Marianny Gierszewskiej.
Piękny tekst o tym jak mała dziewczynka zgubiła się na plaży. A potem została odnaleziona przez swojego tatę.
,,Głos i twarz taty, mocny uścisk, ulga i wzajemne zrozumienie się w lęku były natomiast wszystkim, czego w tamtym momencie potrzebowałam.
Mój tato znalazł mnie i przytulił - zalęknioną, we łzach, zasmarkaną i w samym dole od kostiumu. Stawił się. Wystarczyło, że był. Po prostu był.”
Jak dobrze mieć taką podstawę. Mocny uścisk. Mocne dłonie.
Bo jak się jest dużą dziewczynką to taty już nie ma. Pozostaje więc odnaleźć się samą. I mocno przytulić
W środę na jodze w Stacji Kultury czytałam kobietom fragment książki Marianny Gierszewskiej.
Piękny tekst o tym jak mała dziewczynka zgubiła się na plaży. A potem została odnaleziona przez swojego tatę.
,,Głos i twarz taty, mocny uścisk, ulga i wzajemne zrozumienie się w lęku były natomiast wszystkim, czego w tamtym momencie potrzebowałam.
Mój tato znalazł mnie i przytulił - zalęknioną, we łzach, zasmarkaną i w samym dole od kostiumu. Stawił się. Wystarczyło, że był. Po prostu był.”
Jak dobrze mieć taką podstawę. Mocny uścisk. Mocne dłonie.
Bo jak się jest dużą dziewczynką to taty już nie ma. Pozostaje więc odnaleźć się samą. I mocno przytulić