Kolorowy Berlin...

Jadę teraz powrotnym busem w kierunku Polski. Zapada zmrok. Berlin zostaje gdzieś z tyłu i naprawdę kiedy zamykam oczy to wspomnienia o nim są niesamowicie kolorowe i tętniące życiem.
Trochę jednak alternatywny Berlin i bardzo niskobudżetowy - pojechałyśmy Flixbusem z Gliwic i spałyśmy w Grand Hostelu na Kreuzbergu (dwie noce 30 euro w koedukacyjnym ale też kompletnie różnokulturowym towarzystwie).
Nie wiem jak wygląda ,,prawdziwy” berlińczyk, bo spotkałyśmy mnóstwo ludzi o różnych kolorach skóry, wyrazach twarzy i spojrzeniach.
Za to my jako prawdziwe backpackerki dużo chodziłyśmy na piechotę i zarówno pierwszego jak i ostatniego dnia przemierzyłyśmy z plecakami mnóstwo kilometrów.
Rozpoczęłyśmy od niesamowitego pod względem architektonicznym Teatru Anatomicznego (pierwsze zdjęcia). Potem oczywiście Mur i refleksja, że wchodzimy w czasy w których rosną nowe mury i uszczelniają się granice.
Spacer nad rzeką i Pchli Targ - mieszają się języki i pomimo nie-pogody dzielnica tętni życiem.
A wszędzie mury pokryte kolorowym street-artem i oryginalnymi vlepkami.
Dzielnica żydowska i dużo dobrego jedzonka z różnych stron świata.
Dziś dzielnica turecka i park z dziwnymi panami, którzy czekają na nie-wiadomo-co.
I jeszcze dużo dużo przypadkowych rozmów, spojrzeń, smaków i refleksji.
,,Myślisz czasem, że twój tato byłby zachwycony dzisiejszymi udogodnieniami?"- pyta mnie Bogna, gdy wieczorem planujemy kolejny dzień przeszukując internet i planując w mapach Googla kolejne atrakcje.
Tak.
I przypominam sobie jak wieki temu rozkładałam z tatą mapy na dywanie i na kartkach spisywaliśmy ciekawe miejsca do odwiedzenia w podróży.
Jadę teraz powrotnym busem w kierunku Polski. Zapada zmrok. Berlin zostaje gdzieś z tyłu i naprawdę kiedy zamykam oczy to wspomnienia o nim są niesamowicie kolorowe i tętniące życiem.
I co najważniejsze po raz kolejny okazało się, że kobiece podróże są świetne i świetnie się razem dogadujemy. Fotki Bogny, Ewy i moje.
Inspirowałyśmy się 👉🏻 https://www.podrozepokulturze.pl/.../berlin-przewodnik.../
Oraz https://www.pizzagirlpatrol.com/.../alternatywny-berlin.../
Niestety nie zdążyłyśmy na tajską łąkę w Parku Pruskim, który polecała Dorota Roshak.
Nie wiem jak wygląda ,,prawdziwy” berlińczyk, bo spotkałyśmy mnóstwo ludzi o różnych kolorach skóry, wyrazach twarzy i spojrzeniach.
Za to my jako prawdziwe backpackerki dużo chodziłyśmy na piechotę i zarówno pierwszego jak i ostatniego dnia przemierzyłyśmy z plecakami mnóstwo kilometrów.
Rozpoczęłyśmy od niesamowitego pod względem architektonicznym Teatru Anatomicznego (pierwsze zdjęcia). Potem oczywiście Mur i refleksja, że wchodzimy w czasy w których rosną nowe mury i uszczelniają się granice.
Spacer nad rzeką i Pchli Targ - mieszają się języki i pomimo nie-pogody dzielnica tętni życiem.
A wszędzie mury pokryte kolorowym street-artem i oryginalnymi vlepkami.
Dzielnica żydowska i dużo dobrego jedzonka z różnych stron świata.
Dziś dzielnica turecka i park z dziwnymi panami, którzy czekają na nie-wiadomo-co.
I jeszcze dużo dużo przypadkowych rozmów, spojrzeń, smaków i refleksji.
,,Myślisz czasem, że twój tato byłby zachwycony dzisiejszymi udogodnieniami?"- pyta mnie Bogna, gdy wieczorem planujemy kolejny dzień przeszukując internet i planując w mapach Googla kolejne atrakcje.
Tak.
I przypominam sobie jak wieki temu rozkładałam z tatą mapy na dywanie i na kartkach spisywaliśmy ciekawe miejsca do odwiedzenia w podróży.
Jadę teraz powrotnym busem w kierunku Polski. Zapada zmrok. Berlin zostaje gdzieś z tyłu i naprawdę kiedy zamykam oczy to wspomnienia o nim są niesamowicie kolorowe i tętniące życiem.
I co najważniejsze po raz kolejny okazało się, że kobiece podróże są świetne i świetnie się razem dogadujemy. Fotki Bogny, Ewy i moje.
Inspirowałyśmy się 👉🏻 https://www.podrozepokulturze.pl/.../berlin-przewodnik.../
Oraz https://www.pizzagirlpatrol.com/.../alternatywny-berlin.../
Niestety nie zdążyłyśmy na tajską łąkę w Parku Pruskim, który polecała Dorota Roshak.