Unikamy życia, ponieważ chcemy uniknąć śmierci...
Jednak - mówiłem - choć nie możemy uciec od śmierci, możemy zmienić swój stosunek do niej. Zarówno z mego osobistego, jak i zawodowego doświadczenia wynika, że najbadziej boją się śmierci ci, którzy nie żyli w pełni. Można pokusić się o sformułowanie ogólnej prawdy: im bardziej nie spełnione życie, im więcej niezrealizowanego potencjału, tym większy lęk przed śmiercią.
Tego posta zaczęłam pisać w sobotnie popołudnie. To był pierwszy od bardzo dawna nieco wolniejszy dzień.
…
Idę z psem przez miasto. W zasadzie bez celu. Idę w kierunku zachodzącego już trochę słońca.
…
Rano czytałam ukochanego Yaloma, tym razem ,,Kat miłości” (jest to opowieść psychoterapeutyczna o dziesięciu osobach, które skorzystały z terapii, aby rozwiązać zwyczajne problemy a dzięki niej odkryli, że korzenie lęków, strachu, depresji sięgają podstaw ich egzystencji).
Szczególnie poruszyła mnie opowieść o Betty czyli Otyła kobieta.
,,Jednak - mówiłem - choć nie możemy uciec od śmierci, możemy zmienić swój stosunek do niej. Zarówno z mego osobistego, jak i zawodowego doświadczenia wynika, że najbadziej boją się śmierci ci, którzy nie żyli w pełni. Można pokusić się o sformułowanie ogólnej prawdy: im bardziej nie spełnione życie, im więcej niezrealizowanego potencjału, tym większy lęk przed śmiercią."
A potem przyjaciółka napisała mi o śmierci znajomego Ukraińca. Młodego mężczyzny. Zginął na froncie.
Cały tydzień o tym myślałam. I trochę też rozmawiałyśmy na ten temat po jodze.
Myślę też o tym jak bardzo przeceniamy wytwory naszego umysły i ulegamy nadmiernym uogólnieniom. I że tworzymy opowieść o ludziach (i o sobie!) jako o stabilnej i skończonej całości. Też to robię.
,,Każdy związek się kiedyś kończy, w ten czy inny sposób. Nie ma gwarancji na całe życie. To tak, jakbyś odmawiała sobie radości oglądania wschodu słońca tylko dlatego, że ono zajdzie wieczorem, a ty tak nie lubisz, kiedy ono zachodzi.''
Dla mnie ten tydzień już się kończy (a może zaczyna). Dziś jadę na kolejny Zjazd Szkoły Psychoterapeutów.
Podobno w Krakowie ma spaść śnieg (którą czapkę spakować - niebieską czy różową?).
,,Unikamy życia, ponieważ chcemy uniknąć śmierci.” Otto Rank
Na fotce w promieniach słońca z niedzieli, które wciąż zachodzi i wschodzi.
…
Idę z psem przez miasto. W zasadzie bez celu. Idę w kierunku zachodzącego już trochę słońca.
…
Rano czytałam ukochanego Yaloma, tym razem ,,Kat miłości” (jest to opowieść psychoterapeutyczna o dziesięciu osobach, które skorzystały z terapii, aby rozwiązać zwyczajne problemy a dzięki niej odkryli, że korzenie lęków, strachu, depresji sięgają podstaw ich egzystencji).
Szczególnie poruszyła mnie opowieść o Betty czyli Otyła kobieta.
,,Jednak - mówiłem - choć nie możemy uciec od śmierci, możemy zmienić swój stosunek do niej. Zarówno z mego osobistego, jak i zawodowego doświadczenia wynika, że najbadziej boją się śmierci ci, którzy nie żyli w pełni. Można pokusić się o sformułowanie ogólnej prawdy: im bardziej nie spełnione życie, im więcej niezrealizowanego potencjału, tym większy lęk przed śmiercią."
A potem przyjaciółka napisała mi o śmierci znajomego Ukraińca. Młodego mężczyzny. Zginął na froncie.
Cały tydzień o tym myślałam. I trochę też rozmawiałyśmy na ten temat po jodze.
Myślę też o tym jak bardzo przeceniamy wytwory naszego umysły i ulegamy nadmiernym uogólnieniom. I że tworzymy opowieść o ludziach (i o sobie!) jako o stabilnej i skończonej całości. Też to robię.
,,Każdy związek się kiedyś kończy, w ten czy inny sposób. Nie ma gwarancji na całe życie. To tak, jakbyś odmawiała sobie radości oglądania wschodu słońca tylko dlatego, że ono zajdzie wieczorem, a ty tak nie lubisz, kiedy ono zachodzi.''
Dla mnie ten tydzień już się kończy (a może zaczyna). Dziś jadę na kolejny Zjazd Szkoły Psychoterapeutów.
Podobno w Krakowie ma spaść śnieg (którą czapkę spakować - niebieską czy różową?).
,,Unikamy życia, ponieważ chcemy uniknąć śmierci.” Otto Rank
Na fotce w promieniach słońca z niedzieli, które wciąż zachodzi i wschodzi.