HerStory. Herstorie silnych kobiet....
To trochę taki chichot losu jest, bo książka opowiada o sile kobiet. Zastanawiam się teraz czy publiczne przyznanie się do trudności życiowych może być uznane za słabość? A może jednak za siłę? Czy siłą jest uśmiechanie się, gdy dzieją się rzeczy trudne? Czy wręcz przeciwnie - słabością jest strach przed przyznaniem się do tego, że nie zawsze życie pisze się tak jak byśmy tego pragnęli?
Moja książka o której marzyłam odkąd jako mała dziewczynka wygrałam konkurs na opowiadanie (i potem już zawsze odpowiadałam na pytanie: ,,Kim chcesz Kasiu zostać w przyszłości? Wiadomo, pisarką!”) ukazuje się w najtrudniejszym (jak dotychczas) momencie mojego życia.
To trochę taki chichot losu jest, bo książka opowiada o sile kobiet. Zastanawiam się teraz czy publiczne przyznanie się do trudności życiowych może być uznane za słabość? A może jednak za siłę? Czy siłą jest uśmiechanie się, gdy dzieją się rzeczy trudne? Czy wręcz przeciwnie - słabością jest strach przed przyznaniem się do tego, że nie zawsze życie pisze się tak jak byśmy tego pragnęli?
Tak czy inaczej książka już jest. Nie otwieram szampana ale wokół mnie jest mnóstwo ludzi, którzy wspierają i kibicują. To jest wielka sprawa. Dziękuję.
Dziękuję za niesamowicie dobrą i ciepłą współpracę Lili Projekt oraz mojej przyjaciółce Monice Burszczan za fotki i wsparcie, przyjaciółkom Małgorzacie Tkacz-Janik, Asi Szymańda, dobrym kobiecym duszom z klubu Książki Kobiecej oraz wszystkim bohaterkom i bohaterom moich herstorii oraz wspierających mnie Kobietom. Dziękuję Wam!
Fotki Monika Burszczan - zmusiła mnie!
Ps Gdybyście zapragnęli ją mieć to proszę o kontakt przez kontakt@her-story.pl
To trochę taki chichot losu jest, bo książka opowiada o sile kobiet. Zastanawiam się teraz czy publiczne przyznanie się do trudności życiowych może być uznane za słabość? A może jednak za siłę? Czy siłą jest uśmiechanie się, gdy dzieją się rzeczy trudne? Czy wręcz przeciwnie - słabością jest strach przed przyznaniem się do tego, że nie zawsze życie pisze się tak jak byśmy tego pragnęli?
Tak czy inaczej książka już jest. Nie otwieram szampana ale wokół mnie jest mnóstwo ludzi, którzy wspierają i kibicują. To jest wielka sprawa. Dziękuję.
Dziękuję za niesamowicie dobrą i ciepłą współpracę Lili Projekt oraz mojej przyjaciółce Monice Burszczan za fotki i wsparcie, przyjaciółkom Małgorzacie Tkacz-Janik, Asi Szymańda, dobrym kobiecym duszom z klubu Książki Kobiecej oraz wszystkim bohaterkom i bohaterom moich herstorii oraz wspierających mnie Kobietom. Dziękuję Wam!
Fotki Monika Burszczan - zmusiła mnie!
Ps Gdybyście zapragnęli ją mieć to proszę o kontakt przez kontakt@her-story.pl