Bezpieczne życie jest groźne?
![](/upload/image/1680_0/173619264128147_687183.jpg)
I przypominam sobie te wszystkie ,,za bardzo bezpieczne” miejsce. Tak bardzo bezpieczne, że aż usztywniające. Pełne ciasnych i wiążących przekonań. To co w środku jest milusie, bo znajome a to co na zewnątrz jawi się jako groźne i pochłaniające. Boję się więc wyściubić nawet kawałek noska.
Bezpieczne życie jest groźne, Irvin Yalom, ,,Kiedy Nietsche Szlochał”.
Taki cytat znalazłam szukając inspiracji do opisów na mojej stronie www. Uwielbiam Yaloma, przeczytałam chyba jego wszystkie książki.
Bezpieczne życie jest groźne?
I przypominam sobie te wszystkie ,,za bardzo bezpieczne” miejsce. Tak bardzo bezpieczne, że aż usztywniające. Pełne ciasnych i wiążących przekonań. To co w środku jest milusie, bo znajome a to co na zewnątrz jawi się jako groźne i pochłaniające. Boję się więc wyściubić nawet kawałek noska.
Tkwię w tym miłym po uszy i bez szans na jakiekolwiek ruch.
Bezpieczne życie jest groźne?
Jak dobrze jest czasem zaryzykować i ruszyć z miejsca!
Ps na pierwszej jodze w Nowym Roku czytałam (jak co roku) kobietom ten oto wiersz.
Ps2 fotka sprzed dwóch lat (i moje ulubione wspomnienie)
Martha Medeiros
Powoli umiera ten, kto staje się niewolnikiem przyzwyczajenia, powtarzając każdego dnia te same drogi…
Kto nigdy nie zmienia punktów odniesienia…
Kto nigdy nie zmienia koloru swojego ubioru…
Kto nigdy nie porozmawia z nieznajomym….
Powoli umiera ten, kto unika w swoim życiu Pasji,
Kto zawsze przedkłada czarne nad białe i poszczególne chwile nad całą paletę emocji, które powodują, że oczy błyszczą, na twarzy pojawia się uśmiech, a serce bije mocniej w konfrontacji z błędami i racjonalizmem…
Powoli umiera ten, kto nie ,,wywraca stołu”,
Kto jest nieszczęśliwy z pracy,
Kto nie ryzykuje pewności dla niepewności realizacji Marzeń,
Kto nie pozwoli sobie, przynajmniej jeden raz w życiu, uniknąć rozumnych rad i pójść za głosem Serca…
Powoli umiera ten, kto nie podróżuje…
Kto nie czyta, kto nie słucha muzyki…
Kto nie znajduje dobra w sobie…
Powoli umiera ten, kto niszczy swą miłość własną…
Kto znikąd nie chce przyjąć pomocy…
Kto idzie przez życie narzekając na własne nieszczęście i na „deszcz”, który pada…
Powoli umiera ten, kto rezygnuje z inicjatywy przed rozpoczęciem jej,
Kto nie pyta o to, czego nie rozumie, i nie odpowiada, kiedy zna odpowiedź…
Unikamy śmierci w małych dawkach, pamiętając zawsze, że bycie żywym domaga się długiego wysiłku i wytrwałości, począwszy od prostej czynności oddychania.
Taki cytat znalazłam szukając inspiracji do opisów na mojej stronie www. Uwielbiam Yaloma, przeczytałam chyba jego wszystkie książki.
Bezpieczne życie jest groźne?
I przypominam sobie te wszystkie ,,za bardzo bezpieczne” miejsce. Tak bardzo bezpieczne, że aż usztywniające. Pełne ciasnych i wiążących przekonań. To co w środku jest milusie, bo znajome a to co na zewnątrz jawi się jako groźne i pochłaniające. Boję się więc wyściubić nawet kawałek noska.
Tkwię w tym miłym po uszy i bez szans na jakiekolwiek ruch.
Bezpieczne życie jest groźne?
Jak dobrze jest czasem zaryzykować i ruszyć z miejsca!
Ps na pierwszej jodze w Nowym Roku czytałam (jak co roku) kobietom ten oto wiersz.
Ps2 fotka sprzed dwóch lat (i moje ulubione wspomnienie)
Martha Medeiros
Powoli umiera ten, kto staje się niewolnikiem przyzwyczajenia, powtarzając każdego dnia te same drogi…
Kto nigdy nie zmienia punktów odniesienia…
Kto nigdy nie zmienia koloru swojego ubioru…
Kto nigdy nie porozmawia z nieznajomym….
Powoli umiera ten, kto unika w swoim życiu Pasji,
Kto zawsze przedkłada czarne nad białe i poszczególne chwile nad całą paletę emocji, które powodują, że oczy błyszczą, na twarzy pojawia się uśmiech, a serce bije mocniej w konfrontacji z błędami i racjonalizmem…
Powoli umiera ten, kto nie ,,wywraca stołu”,
Kto jest nieszczęśliwy z pracy,
Kto nie ryzykuje pewności dla niepewności realizacji Marzeń,
Kto nie pozwoli sobie, przynajmniej jeden raz w życiu, uniknąć rozumnych rad i pójść za głosem Serca…
Powoli umiera ten, kto nie podróżuje…
Kto nie czyta, kto nie słucha muzyki…
Kto nie znajduje dobra w sobie…
Powoli umiera ten, kto niszczy swą miłość własną…
Kto znikąd nie chce przyjąć pomocy…
Kto idzie przez życie narzekając na własne nieszczęście i na „deszcz”, który pada…
Powoli umiera ten, kto rezygnuje z inicjatywy przed rozpoczęciem jej,
Kto nie pyta o to, czego nie rozumie, i nie odpowiada, kiedy zna odpowiedź…
Unikamy śmierci w małych dawkach, pamiętając zawsze, że bycie żywym domaga się długiego wysiłku i wytrwałości, począwszy od prostej czynności oddychania.