Czego szukam w Bieszczadach...?
Wieś Beniowa już dawno nie istnieje. W 1946 komuniści wysiedli ostatnich mieszkańców. Ale obok rośnie stara przeszło 200 letnia lipa. Stoi niewzruszona i na pewno pamięta życie wsi - starą cerkiew, tartak, hutę szkła. Pamięta pewnie jeszcze dużo więcej...
W chatce Socjologa nie ma prądu a prysznic to wiaderko z wodą ze leśnego strumienia. W tym miejscu poznałam Śliwkę, która mieszka w chacie już czwarty miesiącu i kiedy wieczorem gotowaliśmy obiad na kuchni opalanej drewnem to zadała mi to pytanie:
Kasiu, czego szukasz w Bieszczadach?
(Bo żeby to znaleźć trzeba zostać tu dłużej - dodała po chwili.)
Następnego dnia rano zakładając ciężki plecak na ramiona żałowałam bardzo, że opuszczam to miejsce.
Tym bardziej ze nocą przeleciał nad chatką Starlink. A potem zniknął.
(Czego szukam w Bieszczadach?)
...
Na końcu drogi jest wiata i miejsce na ognisko oraz punkt poboru opłat.
W nocy straż graniczna przejeżdża kilka razy w tą i z powrotem a niebo jest pełne gwiazd. Potem nad lasem wschodzi księżyc.
Rano przyjeżdża Asia. Okazuje się, że na stałe mieszka w Warszawie a czas od czerwca do października spędza pracując tutaj, na końcu świata.
Wieś Beniowa już dawno nie istnieje. W 1946 komuniści wysiedli ostatnich mieszkańców. Ale obok rośnie stara przeszło 200 letnia lipa.
Stoi niewzruszona i na pewno pamięta życie wsi - starą cerkiew, tartak, hutę szkła. Pamięta pewnie jeszcze dużo więcej...
Wracając kolejnej nocy do Chaty Socjologa w zaroślach obok drogi zaiskrzyła się piękna żmija. Jak zahipnotyzowane patrzyłyśmy sobie w oczy a potem każda z nas poszła swoją drogą.
...
Czego szukam w Bieszczadach...
Kasiu, czego szukasz w Bieszczadach?
(Bo żeby to znaleźć trzeba zostać tu dłużej - dodała po chwili.)
Następnego dnia rano zakładając ciężki plecak na ramiona żałowałam bardzo, że opuszczam to miejsce.
Tym bardziej ze nocą przeleciał nad chatką Starlink. A potem zniknął.
(Czego szukam w Bieszczadach?)
...
Na końcu drogi jest wiata i miejsce na ognisko oraz punkt poboru opłat.
W nocy straż graniczna przejeżdża kilka razy w tą i z powrotem a niebo jest pełne gwiazd. Potem nad lasem wschodzi księżyc.
Rano przyjeżdża Asia. Okazuje się, że na stałe mieszka w Warszawie a czas od czerwca do października spędza pracując tutaj, na końcu świata.
Wieś Beniowa już dawno nie istnieje. W 1946 komuniści wysiedli ostatnich mieszkańców. Ale obok rośnie stara przeszło 200 letnia lipa.
Stoi niewzruszona i na pewno pamięta życie wsi - starą cerkiew, tartak, hutę szkła. Pamięta pewnie jeszcze dużo więcej...
Wracając kolejnej nocy do Chaty Socjologa w zaroślach obok drogi zaiskrzyła się piękna żmija. Jak zahipnotyzowane patrzyłyśmy sobie w oczy a potem każda z nas poszła swoją drogą.
...
Czego szukam w Bieszczadach...