Droga!
Do Bobrownik droga bez asfaltu. Łąki. Mnóstwo kwiatów. Rzeka Świslacz i na granicy porzucone elementy płotu. Oraz Usnarz Górny.
Dublany tuż przy granicy białoruskiej.
Nie ma drogi.
Dwie przewrócone chaty.
Wciąż mijamy bazy wojskowe oraz biegnące przed siebie szczęśliwe krowy.
Do Bobrownik droga bez asfaltu.
Łąki. Mnóstwo kwiatów.
Rzeka Świslacz i na granicy porzucone elementy płotu.
Oraz Usnarz Górny.
Babuszki siedzą przed chatami.
(Zapamiętam uśmiechniętą twarz jednej z nich oraz twarz młodego żołnierza w wielkich okularach i z oczami pełnymi strachu.)
Jedziemy wzdłuż granicy od Bieszczad.
Śpimy na dziko. Myjemy się w jeziorach, w rzekach. Spotykamy różnych ludzi.
Przed nami i za nami droga.
Nie ma drogi.
Dwie przewrócone chaty.
Wciąż mijamy bazy wojskowe oraz biegnące przed siebie szczęśliwe krowy.
Do Bobrownik droga bez asfaltu.
Łąki. Mnóstwo kwiatów.
Rzeka Świslacz i na granicy porzucone elementy płotu.
Oraz Usnarz Górny.
Babuszki siedzą przed chatami.
(Zapamiętam uśmiechniętą twarz jednej z nich oraz twarz młodego żołnierza w wielkich okularach i z oczami pełnymi strachu.)
Jedziemy wzdłuż granicy od Bieszczad.
Śpimy na dziko. Myjemy się w jeziorach, w rzekach. Spotykamy różnych ludzi.
Przed nami i za nami droga.