Jak dobrze...

Mam ochotę wystawić twarz do słońca. (Pociąg sunie miarowo.) Zamiast tego czytam ten wiersz.
Wracam pociągiem z Zabierzowa z Instytutu Gestalt. Nieoczekiwanie zrobiła się nam wolna niedziela.
Pociąg jest pełny ludzi.
Myślę o mrówkach, które często chodzą gęsiego. A w zasadzie o gęsiach, które chodzą po mrówczemu. Oraz o wczorajszej pełni.
O 6 rano w piątek jabłonka przed moją kamienicą w której mieszkam miała zaciśnięte pąki. Ciekawa jestem czy dziś już je rozwinie...
Mam ochotę wystawić twarz do słońca. (Pociąg sunie miarowo.) Zamiast tego czytam ten wiersz.
Podręczne słońce, Anna Świrszczyńska
Lubię się wygrzewać
w słońcu, które jest we mnie.
Wyciągam powoli
cztery łapy i ogon,
zamykam ślepia
i mruczę.
Jak dobrze mieć na własność
podręczne słońce.
Pociąg jest pełny ludzi.
Myślę o mrówkach, które często chodzą gęsiego. A w zasadzie o gęsiach, które chodzą po mrówczemu. Oraz o wczorajszej pełni.
O 6 rano w piątek jabłonka przed moją kamienicą w której mieszkam miała zaciśnięte pąki. Ciekawa jestem czy dziś już je rozwinie...
Mam ochotę wystawić twarz do słońca. (Pociąg sunie miarowo.) Zamiast tego czytam ten wiersz.
Podręczne słońce, Anna Świrszczyńska
Lubię się wygrzewać
w słońcu, które jest we mnie.
Wyciągam powoli
cztery łapy i ogon,
zamykam ślepia
i mruczę.
Jak dobrze mieć na własność
podręczne słońce.