Jesteśmy tu.
I jak zawsze na każdym początku czytamy mój ulubiony wiersz Mary Oliver:
,,Chcę wiedzieć, czy potrafisz żyć w radości, mojej albo swojej - czy potrafisz zapamietać się w tańcu i pozwolić, by wypełniła cię ekstaza po koniuszki palców. Nie zapominając o ostrożności, realiźmie i ograniczeniach, przed jakimi stoi człowiek.”
,,Chcę wiedzieć, czy potrafisz żyć w radości, mojej albo swojej - czy potrafisz zapamietać się w tańcu i pozwolić, by wypełniła cię ekstaza po koniuszki palców. Nie zapominając o ostrożności, realiźmie i ograniczeniach, przed jakimi stoi człowiek.”
Swystowy Sad
Jesteśmy tutaj.
Małą grupą kobiet.
Wczoraj zaczął padać deszcz i nieustająco pada. Poniekąd sprawia to, że jesteśmy trochę odcięte od świata.
A nocami ryczą tutaj jelenie.
Bo właśnie rozpoczęło się rykowisko.
Ten dźwięk jest tak potężny jakby ryczały jakieś nieziemskie istoty. A może to są słonie?
I jak zawsze na każdym początku czytamy mój ulubiony wiersz Mary Oliver:
,,Chcę wiedzieć, czy potrafisz żyć w radości, mojej albo swojej - czy potrafisz zapamietać się w tańcu i pozwolić, by wypełniła cię ekstaza po koniuszki palców. Nie zapominając o ostrożności, realiźmie i ograniczeniach, przed jakimi stoi człowiek.”
Wtulam się i zawijam.
Pada deszcz.
I jeszcze oddech (w przerwie pomiędzy jogami rozmawiamy o orgazmach).
W nocy ma przyjść wędrowiec z gór.
Podobno idzie Głównym Szlakiem Beskidzkim od Ustronia w Beskidzie Śląskim do Wołosatego w Bieszczadach. To jest ponad 500km. Trochę jak z Dzikiej Drogi, którą kiedyś oglądałyśmy na Kino Kobiet z Pyskowic. Ale w książce i filmie to była przecież kobieta. Wędrowała samotnie.
Pada deszcz.
Po wieczornym oddechu i czytaniu znowu pójdziemy posłuchać jeleni.
Jesteśmy tutaj.
Małą grupą kobiet.
Wczoraj zaczął padać deszcz i nieustająco pada. Poniekąd sprawia to, że jesteśmy trochę odcięte od świata.
A nocami ryczą tutaj jelenie.
Bo właśnie rozpoczęło się rykowisko.
Ten dźwięk jest tak potężny jakby ryczały jakieś nieziemskie istoty. A może to są słonie?
I jak zawsze na każdym początku czytamy mój ulubiony wiersz Mary Oliver:
,,Chcę wiedzieć, czy potrafisz żyć w radości, mojej albo swojej - czy potrafisz zapamietać się w tańcu i pozwolić, by wypełniła cię ekstaza po koniuszki palców. Nie zapominając o ostrożności, realiźmie i ograniczeniach, przed jakimi stoi człowiek.”
Wtulam się i zawijam.
Pada deszcz.
I jeszcze oddech (w przerwie pomiędzy jogami rozmawiamy o orgazmach).
W nocy ma przyjść wędrowiec z gór.
Podobno idzie Głównym Szlakiem Beskidzkim od Ustronia w Beskidzie Śląskim do Wołosatego w Bieszczadach. To jest ponad 500km. Trochę jak z Dzikiej Drogi, którą kiedyś oglądałyśmy na Kino Kobiet z Pyskowic. Ale w książce i filmie to była przecież kobieta. Wędrowała samotnie.
Pada deszcz.
Po wieczornym oddechu i czytaniu znowu pójdziemy posłuchać jeleni.