Moje herstorie...
Trudne przeżycia, traumy możemy integrować przez ruch ale też przez opowieść. Ubrać je w ramy. I ja to właśnie staram się robić. To wszystko tutaj i w spisanych przeze mnie herstoriach.
Kiedy pani Zosia pojawiła się w szpitalu w Toszku, miała krótką spódniczkę, botki i błękitne włosy. Przyjechała z Przemyśla. Połowa babć mówiła tu wtedy tylko po niemiecku.
To było bardzo dawno temu.
Poznam panią Stąd, czyli o kobietach z gminy Toszek. (Projekt Zamek w Toszku)
Jedną z moich bohaterek będzie (mam taką nadzieję) pani Zosia 83-letnia terapeutka ze Szpitala Psychiatrycznego w Toszku.
Ta piątkowa rozmowa nie była łatwa. Dużo emocji.
…
A potem na Jurze pod tarpem i w deszczu myślę o Odrze.
O grobowej ciszy. O tym jak to jest nad rzeką, gdy nie słychać śpiewów ptaków. I gdy rzeką płyną trupy ryb i innych stworzeń.
Żyjemy w świecie (w kraju) w którym wędkarz musi mieć specjalne zezwolenia na łowienie ryb a od kilku dni rząd nie może ustalić winnych śmierci miliona rzecznych stworzeń.
Trudne przeżycia, traumy możemy integrować przez ruch ale też przez opowieść. Ubrać je w ramy.
I ja to właśnie staram się robić. To wszystko tutaj i w spisanych przeze mnie herstoriach.
Pada deszcz. Siedzimy pod tarpem na jurze. Czytam Pomoc psychologiczną w ujęciu Gestalt:
,,Takie poglądy na dobre życie nie są nowe. Poniższe wskazówki pochodzą od Indian amerykańskich:
Traktuj z szacunkiem ziemię i wszystko, co na niej jest.
Okazuj wielki szacunek swoim bliźnim.
Pracuj wspólnie z innymi dla dobra całej ludzkości.
Pomagaj i bądź uprzejmy zawsze, gdy to jest konieczne.
Dbaj o dobrą formę ciała i umysłu.
Poświęć część swojego wysiłku realizacji nadrzędnej wartości (większemu dobru)”
To wcale nie jest proste (deszcz kropi miarowo).
To było bardzo dawno temu.
Poznam panią Stąd, czyli o kobietach z gminy Toszek. (Projekt Zamek w Toszku)
Jedną z moich bohaterek będzie (mam taką nadzieję) pani Zosia 83-letnia terapeutka ze Szpitala Psychiatrycznego w Toszku.
Ta piątkowa rozmowa nie była łatwa. Dużo emocji.
…
A potem na Jurze pod tarpem i w deszczu myślę o Odrze.
O grobowej ciszy. O tym jak to jest nad rzeką, gdy nie słychać śpiewów ptaków. I gdy rzeką płyną trupy ryb i innych stworzeń.
Żyjemy w świecie (w kraju) w którym wędkarz musi mieć specjalne zezwolenia na łowienie ryb a od kilku dni rząd nie może ustalić winnych śmierci miliona rzecznych stworzeń.
Trudne przeżycia, traumy możemy integrować przez ruch ale też przez opowieść. Ubrać je w ramy.
I ja to właśnie staram się robić. To wszystko tutaj i w spisanych przeze mnie herstoriach.
Pada deszcz. Siedzimy pod tarpem na jurze. Czytam Pomoc psychologiczną w ujęciu Gestalt:
,,Takie poglądy na dobre życie nie są nowe. Poniższe wskazówki pochodzą od Indian amerykańskich:
Traktuj z szacunkiem ziemię i wszystko, co na niej jest.
Okazuj wielki szacunek swoim bliźnim.
Pracuj wspólnie z innymi dla dobra całej ludzkości.
Pomagaj i bądź uprzejmy zawsze, gdy to jest konieczne.
Dbaj o dobrą formę ciała i umysłu.
Poświęć część swojego wysiłku realizacji nadrzędnej wartości (większemu dobru)”
To wcale nie jest proste (deszcz kropi miarowo).