O tym się nie mówi (cz.2)...
A potem następuje dziwny rozłam. Wiesz, że za wszelką cenę musisz wyglądać ładnie. Ale jesteś tym już zmęczona. I wracasz do punktu wyjścia - w grudniu 2020 w środku chaosu, pandemii i walki o prawa kobiet patrzysz ze zdumieniem na pląsające w sztucznym śniegu celebrytki albo na okładkę snobistycznego czasopisma dla kobiet i zastanawiasz jak można w to wierzyć i do dodatkowo jeszcze wydawać na ten kicz pieniądze?
Nieogolony łydka.
Spuchnięte oko po nieprzespanej nocy.
Odpryśnięty lakier na paznokciu.
Ból brzucha ze stresu.
Wielkie Zmęczenie.
O tym się nie mówi.
Świąteczna kampania firmy Apart z udziałem podobno znanych aktorek pokazuje przyjaźń trzech kobiet opływających w luksus. Pląsanie w śniegu, baraszkowania z bałwankiem w sukni wieczorowej, błysk pierścionka tu i ówdzie zalotne uśmiechy.
Oraz (z ostatniej chwili!) Anna Lewandowska (celebrytka, która pozwała feministyczną aktywistkę, gdy ta zarzuciła trenerce fat shaming) z podpisem siła kobiet (?) na okładce Elle...
Podczas gdy przez Polskę przetacza się fala protestów, padają kobiece biznesy, wciąż trwa pandemia - robienie z kobiet słodkich idiotek (nawet w reklamie) wydaje mi się szczególnie ironiczne!
To wszystko sprawia, że zaczynam się zastanawiać jaka część mnie kobiety przed pięćdziesiątką jest postrzegana tylko przez moje ciało. Piękno jest towarem przecież.
Patrzę na swoje oczy, które płakały. Na zmarszczki. Na uczulenie, które wyskoczyło mi wczesna jesienią na powiece i tak już zostało.
Emilie Pine w swojej książce pisze o czasach kiedy ból był czymś o czym można było mówić:
,,Kiedy miałam siedem lat, podwijałam spodnie i pokazywałam swoje blizny - po ugryzieniu psa, po skoku z dachu komórki, po zadrapaniu zardzewiałym gwoździem, w które wdała się infekcja. Te blizny z dzieciństwa były nie tylko oznakami bólu, ale też nagrodami za odwagę, zewnętrznym dowodem na wewnętrzną śmiałość.”
Po pewnym nagraniu Przyjaciółka mówi: ,,byłaś spokojna i kompetentna ale wyglądałaś na wyczerpaną.” Jestem jej bardzo wdzięczna za szczerość i za uważność.
A przecież kobiety komplementuje się głównie za urodę (sama to robię niezmiennie - pięknie wyglądasz a dopiero potem - jesteś mądra, przygotowana.).
A dodatkowo - wyglądasz młodo!
,,Straciłam już rachubę, ile razy mężczyźni - zarówno starsi, jak i młodsi ode mnie - mówili mi, że wyglądam młodo. Zachowują się tak, jakby to był komplement, ale wcale nie jest. Kobietom należy pochlebiać, mówiąc im, że wyglądają młodo, ponieważ dla kobiet to wygląd jest najważniejszy, a młodość to najlepszy wygląd z możliwych.”
Ten tak zwany komplement jest w rzeczywiści degradacją (i same też to sobie robimy).
Tam gdzie liczy się wieloletnie doświadczenie, albo tam gdzie nie powinnaś być osądzona na podstawie tego jak wyglądasz tylko co mówisz i co robisz.
A potem następuje dziwny rozłam. Wiesz, że za wszelką cenę musisz wyglądać ładnie. Ale jesteś tym już zmęczona. I wracasz do punktu wyjścia - w grudniu 2020 w środku chaosu, pandemii i walki o prawa kobiet patrzysz ze zdumieniem na pląsające w sztucznym śniegu celebrytki albo na okładkę snobistycznego czasopisma dla kobiet i zastanawiasz jak można w to wierzyć i do dodatkowo jeszcze wydawać na ten kicz pieniądze?
O tym się nie mówi. Emilie Pine.
Spuchnięte oko po nieprzespanej nocy.
Odpryśnięty lakier na paznokciu.
Ból brzucha ze stresu.
Wielkie Zmęczenie.
O tym się nie mówi.
Świąteczna kampania firmy Apart z udziałem podobno znanych aktorek pokazuje przyjaźń trzech kobiet opływających w luksus. Pląsanie w śniegu, baraszkowania z bałwankiem w sukni wieczorowej, błysk pierścionka tu i ówdzie zalotne uśmiechy.
Oraz (z ostatniej chwili!) Anna Lewandowska (celebrytka, która pozwała feministyczną aktywistkę, gdy ta zarzuciła trenerce fat shaming) z podpisem siła kobiet (?) na okładce Elle...
Podczas gdy przez Polskę przetacza się fala protestów, padają kobiece biznesy, wciąż trwa pandemia - robienie z kobiet słodkich idiotek (nawet w reklamie) wydaje mi się szczególnie ironiczne!
To wszystko sprawia, że zaczynam się zastanawiać jaka część mnie kobiety przed pięćdziesiątką jest postrzegana tylko przez moje ciało. Piękno jest towarem przecież.
Patrzę na swoje oczy, które płakały. Na zmarszczki. Na uczulenie, które wyskoczyło mi wczesna jesienią na powiece i tak już zostało.
Emilie Pine w swojej książce pisze o czasach kiedy ból był czymś o czym można było mówić:
,,Kiedy miałam siedem lat, podwijałam spodnie i pokazywałam swoje blizny - po ugryzieniu psa, po skoku z dachu komórki, po zadrapaniu zardzewiałym gwoździem, w które wdała się infekcja. Te blizny z dzieciństwa były nie tylko oznakami bólu, ale też nagrodami za odwagę, zewnętrznym dowodem na wewnętrzną śmiałość.”
Po pewnym nagraniu Przyjaciółka mówi: ,,byłaś spokojna i kompetentna ale wyglądałaś na wyczerpaną.” Jestem jej bardzo wdzięczna za szczerość i za uważność.
A przecież kobiety komplementuje się głównie za urodę (sama to robię niezmiennie - pięknie wyglądasz a dopiero potem - jesteś mądra, przygotowana.).
A dodatkowo - wyglądasz młodo!
,,Straciłam już rachubę, ile razy mężczyźni - zarówno starsi, jak i młodsi ode mnie - mówili mi, że wyglądam młodo. Zachowują się tak, jakby to był komplement, ale wcale nie jest. Kobietom należy pochlebiać, mówiąc im, że wyglądają młodo, ponieważ dla kobiet to wygląd jest najważniejszy, a młodość to najlepszy wygląd z możliwych.”
Ten tak zwany komplement jest w rzeczywiści degradacją (i same też to sobie robimy).
Tam gdzie liczy się wieloletnie doświadczenie, albo tam gdzie nie powinnaś być osądzona na podstawie tego jak wyglądasz tylko co mówisz i co robisz.
A potem następuje dziwny rozłam. Wiesz, że za wszelką cenę musisz wyglądać ładnie. Ale jesteś tym już zmęczona. I wracasz do punktu wyjścia - w grudniu 2020 w środku chaosu, pandemii i walki o prawa kobiet patrzysz ze zdumieniem na pląsające w sztucznym śniegu celebrytki albo na okładkę snobistycznego czasopisma dla kobiet i zastanawiasz jak można w to wierzyć i do dodatkowo jeszcze wydawać na ten kicz pieniądze?
O tym się nie mówi. Emilie Pine.