O złości...
Wyobraź sobie przez chwilę, co by było, gdyby kobiety, każda z osobna i wspólnie z innymi, wkurzyły się na różne przejawy niesprawiedliwości, z którymi mają do czynienia. Wyobraź sobie, że skupiłybyśmy naszą moc. Mury naszej cywilzyzacji w obecnym kształcie bardzo szybko by runęły. To już się dzieje. (…) gangi samozwańczych strażniczek prawa w Indiach biorących surowy odwet na mężczyznach, którzy gwałcą lub biją kobiety ze swoich społeczności…
Jakiś czas temu na jodze na Sroczej czytałyśmy o złości (czytałyśmy o niej również w Swystowym Sadzie Siostry! To jest Joga Kobiet!).
Miłe dziewczynki nie czują złości.
Poczekaj aż tylko ojciec wrócić.
Złość piękności szkodzi.
Bądź grzeczna. (Szczupła, zadbana i uśmiechnięta!)
Zatem zamiast się wściekać - wpadamy w przygnębienie.
Albo jesteśmy smutne. (Bo smutek też często mylimy ze złością).
Albo jesteśmy zgorzkniałe.
Zrzędzące. Plotkujące.
Albo przekonujemy siebie, że wcale nie jest tak źle lub że to przytrafia się innym.
(Depresja występuje u kobiet dwukrotnie częściej niż u mężczyzn)
I do tego jeszcze ta joga!
Świetnie pisze Paulina Młynarska (ten cytat pochodzi z jej najnowszej książki na którą bardzo czekam):
,,Dla wielu, o czym przekonuję się każdego dnia, czytając komentarze w swoich mediach społecznościowych, kobieta praktykująca jogę powinna roztaczać wokół siebie jedynie łagodny uśmiech oraz woń sandałowych kadzideł, usta otwierając tylko po to, by wziąć głęboki oddech i powiedzieć coś miłego na temat diety albo ćwiczeń korzystnych dla pięknej (i koniecznie szczupłej!) sylwetki. I kółko się zamyka – co ja gadam, zamyka się buźka. Czujecie ten absurd? Niedoczekanie!
Mata do jogi to miejsce mocy! Ja na swojej wypociłam lęk przed zmianą, stworzyłam wyraźną wizję mojego życia w nowym miejscu i zatańczyłam z własnymi demonami: lękiem przed samotnością, porażką finansową, wykorzenieniem i odrzuceniem.”
Prawie zawsze żałuje czytając Paulinę, że to nie ja napisałam te słowa.
Oraz Lucy H.Pearce, Płonąca kobieta: ,,Wyobraź sobie przez chwilę, co by było, gdyby kobiety, każda z osobna i wspólnie z innymi, wkurzyły się na różne przejawy niesprawiedliwości, z którymi mają do czynienia. Wyobraź sobie, że skupiłybyśmy naszą moc. Mury naszej cywilzyzacji w obecnym kształcie bardzo szybko by runęły. To już się dzieje. (…) gangi samozwańczych strażniczek prawa w Indiach biorących surowy odwet na mężczyznach, którzy gwałcą lub biją kobiety ze swoich społeczności…”
I wierzę, że tutaj w Polsce też to się dzieje. I że to dopiero początek.
Tak, moja mata jest źródłem mojej mocy. Moja joga jest pracą u podstaw. Pracą oddolną. Miejscem na (również!) trudne emocje.
Na rozmowy. Bycie blisko. Na śmiech też!
Miłe dziewczynki nie czują złości.
Poczekaj aż tylko ojciec wrócić.
Złość piękności szkodzi.
Bądź grzeczna. (Szczupła, zadbana i uśmiechnięta!)
Zatem zamiast się wściekać - wpadamy w przygnębienie.
Albo jesteśmy smutne. (Bo smutek też często mylimy ze złością).
Albo jesteśmy zgorzkniałe.
Zrzędzące. Plotkujące.
Albo przekonujemy siebie, że wcale nie jest tak źle lub że to przytrafia się innym.
(Depresja występuje u kobiet dwukrotnie częściej niż u mężczyzn)
I do tego jeszcze ta joga!
Świetnie pisze Paulina Młynarska (ten cytat pochodzi z jej najnowszej książki na którą bardzo czekam):
,,Dla wielu, o czym przekonuję się każdego dnia, czytając komentarze w swoich mediach społecznościowych, kobieta praktykująca jogę powinna roztaczać wokół siebie jedynie łagodny uśmiech oraz woń sandałowych kadzideł, usta otwierając tylko po to, by wziąć głęboki oddech i powiedzieć coś miłego na temat diety albo ćwiczeń korzystnych dla pięknej (i koniecznie szczupłej!) sylwetki. I kółko się zamyka – co ja gadam, zamyka się buźka. Czujecie ten absurd? Niedoczekanie!
Mata do jogi to miejsce mocy! Ja na swojej wypociłam lęk przed zmianą, stworzyłam wyraźną wizję mojego życia w nowym miejscu i zatańczyłam z własnymi demonami: lękiem przed samotnością, porażką finansową, wykorzenieniem i odrzuceniem.”
Prawie zawsze żałuje czytając Paulinę, że to nie ja napisałam te słowa.
Oraz Lucy H.Pearce, Płonąca kobieta: ,,Wyobraź sobie przez chwilę, co by było, gdyby kobiety, każda z osobna i wspólnie z innymi, wkurzyły się na różne przejawy niesprawiedliwości, z którymi mają do czynienia. Wyobraź sobie, że skupiłybyśmy naszą moc. Mury naszej cywilzyzacji w obecnym kształcie bardzo szybko by runęły. To już się dzieje. (…) gangi samozwańczych strażniczek prawa w Indiach biorących surowy odwet na mężczyznach, którzy gwałcą lub biją kobiety ze swoich społeczności…”
I wierzę, że tutaj w Polsce też to się dzieje. I że to dopiero początek.
Tak, moja mata jest źródłem mojej mocy. Moja joga jest pracą u podstaw. Pracą oddolną. Miejscem na (również!) trudne emocje.
Na rozmowy. Bycie blisko. Na śmiech też!