Odwagi!
Ale jest też koncepcja dezintegracji pozytywnej, która mówi o tym, że kryzys psychiczny zawsze wznosi nas na trochę wyższy poziom i że wychodząc z kryzysu, nigdy nie lądujemy w tym samym miejscu, tylko zawsze piętro wyżej. (Nie byłabym sobą gdybym o tym właśnie nie przeczytała).
Dziś jest szósta rocznica śmierci mojego Taty.
Ci, którzy mnie znają bliżej - wiedzą kim dla mnie był.
Tak, moje życie to górska rzeka, która płynie intensywnie i wartko. Ale po ostatnim zjedzie na stażu psychoterapeutyczny Gestalt poczułam coś jeszcze. Może to mgła grudniowa przez którą wczoraj przedzierałam się nocą w drodze do Gliwic. Bladość kolorów.
Deszcz w grudniu.
Albo świat, który nieustająco mnie zadziwia. Te radosne igrzyska kolorowych jarmarków, opasłych mikołajów, lukrowana magia świąt podszyta kupowaniem i bezrefleksyjnym dźwiękiem kolęd oraz śmierć z przemarznięcia w lesie w środku obcej Europy, agresja pod każdym niemal artykułem tutaj, dziennikarskie manipulacje dobrze sprzedającymi się tematami, brak kasy i walka o tą kasę, ograniczanie wolności. Lęk i strach. Im więcej lęku, tym więcej agresji.
Opowiadacie mi po jodze o przemocy w swoich domach. W Polsce poziom bezprawia rozszerza swoje macki. Boisz się więc spuszczasz łomot komuś słabszemu od Ciebie.
Coś się łamie. Coś pęka. Żyj dalej.
Czytam ostatnio Stany Ostre Marty Szarejko czyli o kondycji polskiej psychiatrii dziecięcej i choć to nie jest optymistyczna lektura, bo oprócz wiadomych braków systemowych pokazuje też to co właśnie nastąpiło - załamanie relacji i samotność. Oraz strach.
Ale jest też koncepcja dezintegracji pozytywnej, która mówi o tym, że kryzys psychiczny zawsze wznosi nas na trochę wyższy poziom i że wychodząc z kryzysu, nigdy nie lądujemy w tym samym miejscu, tylko zawsze piętro wyżej. (Nie byłabym sobą gdybym o tym właśnie nie przeczytała.)
W zeszły czwartek uczestniczyłam w pięknej uroczystości.
Moje Miasto Pyskowice, spotkanie z okazji wydania drugiej edycji Kronik Miasta Pyskowice. W kronikach jest cały rozdział poświęcony moim Herstorią. Koncert, bliskie rozmowy, poczęstunek. Odbierając prezent wyszłam na środek, miałam przygotowaną wcześniej całą przemowę - chciałam opowiedzieć o herstorii, o moim feminizmie, o tym żeby żyć pasją itd itd Bliskość mikrofonu zadziałała fatalnie. Nie powiedziałam nawet jednej dziesiątej tego co chciałam. Tak bywa. Byłam chaotyczna i zdenerwowana.
Zatem teraz piszę. O tym co Najważniejsze w tym świecie. W moim świecie. Odwagi! (Jestem córką mojego wyjątkowego Taty).
Odwagi!
Fotka Marty Sobali z warsztatów z kobietami we Wrocławiu czyli to co lubię robić najbardziej :-)
Ci, którzy mnie znają bliżej - wiedzą kim dla mnie był.
Tak, moje życie to górska rzeka, która płynie intensywnie i wartko. Ale po ostatnim zjedzie na stażu psychoterapeutyczny Gestalt poczułam coś jeszcze. Może to mgła grudniowa przez którą wczoraj przedzierałam się nocą w drodze do Gliwic. Bladość kolorów.
Deszcz w grudniu.
Albo świat, który nieustająco mnie zadziwia. Te radosne igrzyska kolorowych jarmarków, opasłych mikołajów, lukrowana magia świąt podszyta kupowaniem i bezrefleksyjnym dźwiękiem kolęd oraz śmierć z przemarznięcia w lesie w środku obcej Europy, agresja pod każdym niemal artykułem tutaj, dziennikarskie manipulacje dobrze sprzedającymi się tematami, brak kasy i walka o tą kasę, ograniczanie wolności. Lęk i strach. Im więcej lęku, tym więcej agresji.
Opowiadacie mi po jodze o przemocy w swoich domach. W Polsce poziom bezprawia rozszerza swoje macki. Boisz się więc spuszczasz łomot komuś słabszemu od Ciebie.
Coś się łamie. Coś pęka. Żyj dalej.
Czytam ostatnio Stany Ostre Marty Szarejko czyli o kondycji polskiej psychiatrii dziecięcej i choć to nie jest optymistyczna lektura, bo oprócz wiadomych braków systemowych pokazuje też to co właśnie nastąpiło - załamanie relacji i samotność. Oraz strach.
Ale jest też koncepcja dezintegracji pozytywnej, która mówi o tym, że kryzys psychiczny zawsze wznosi nas na trochę wyższy poziom i że wychodząc z kryzysu, nigdy nie lądujemy w tym samym miejscu, tylko zawsze piętro wyżej. (Nie byłabym sobą gdybym o tym właśnie nie przeczytała.)
W zeszły czwartek uczestniczyłam w pięknej uroczystości.
Moje Miasto Pyskowice, spotkanie z okazji wydania drugiej edycji Kronik Miasta Pyskowice. W kronikach jest cały rozdział poświęcony moim Herstorią. Koncert, bliskie rozmowy, poczęstunek. Odbierając prezent wyszłam na środek, miałam przygotowaną wcześniej całą przemowę - chciałam opowiedzieć o herstorii, o moim feminizmie, o tym żeby żyć pasją itd itd Bliskość mikrofonu zadziałała fatalnie. Nie powiedziałam nawet jednej dziesiątej tego co chciałam. Tak bywa. Byłam chaotyczna i zdenerwowana.
Zatem teraz piszę. O tym co Najważniejsze w tym świecie. W moim świecie. Odwagi! (Jestem córką mojego wyjątkowego Taty).
Odwagi!
Fotka Marty Sobali z warsztatów z kobietami we Wrocławiu czyli to co lubię robić najbardziej :-)