To właśnie są moje Bieszczady...
Krywe. Opustoszała dolina. Na niewielkim wzgórzu Diłok stała murowana cerkiew. Mieszkańcy widzieli ją z daleka, bo takie miała zadanie. Teraz pozostały po niej tylko ruiny. Majestatyczne i ciche. (Niezwykłe jest to miejsce. Piękne i straszne).
Bieszczady (wspomnienie).
Most nad Sanem.
Niebieska cerkiew gdzieś na uboczu (trzeba zjechać z trasy).
Gwiazdy nad Otrytem i Chata Socjologa do której ciągle się wraca. W chacie nie ma prądu a woda jest ze strumienia. Kiedy docieramy w nocy ubłoceni i zmęczeni uderza nas gwar i ciepło. Ktoś gra na gitarze, ktoś piecze w piecu ciasto, bo właśnie obchodzi swoje bardzo młode urodziny. (Łyk zimnego piwa.)
Albo zjeżdżamy z górki po błocie i nie ma już odwrotu - przed nami rozpościera się wielka przestrzeń, która zapiera dech w piersiach. Ale potem szukamy drogi - trzeba przejechać przez San (zbieram łąkowy bukiet dla Ani do której jedziemy na koncert.)
W kinie Końkret w Zatwarnicy kupuję książkę Joli Jareckiej ,,Hylaty”. (Poruszające, pełne głębi i mądrości opowieści o bieszczadzkich losach wtopionych w wiry historii i natury. Trzeba być dzielnym w Bieszczadach).
Krywe. Wieś w której w tej chwili żyje kilku mieszkańców. W 1931 roku żyło ich prawie 600 (po wojnie zostali siłą wysiedleni do ZSRR.)
Od roku 1977 nazwa Krywe została zastąpiona spolszczonym Krzywe. Ale w 2005 roku jedyni mieszkańcy - państwo Antonina i Stanisław Majsterkowie właściciele niewielkiego gospodarstwa agroturystycznego - zorganizowali referendum w którym 100% mieszkańców opowiedziało się za zmianą nazwy z Krzywego na Krywe. 100% mieszkańców to te dwie osoby, co czyni Krywe najmniejsza wsią pewnie na całym świecie.
Podobno pani Tosia była niezwykle ciepłą i otwartą kobietą. Zginęła tragicznie. Ale wcześniej wzięli ze Stanisławem ślub w ruinach miejscowej cerkwi. Ach co to był za ślub! (Ania mówi, że pan Stanisław nigdy się już nie podniósł po śmierci żony.)
Krywe.
Opustoszała dolina.
Na niewielkim wzgórzu Diłok stała murowana cerkiew. Mieszkańcy widzieli ją z daleka, bo takie miała zadanie. Teraz pozostały po niej tylko ruiny. Majestatyczne i ciche. (Niezwykłe jest to miejsce. Piękne i straszne).
Wieś, której nie mam (pani Tosia została pochowana na tutejszym cmentarzu.).
Wdycham ten spokój i ciszę a potem robię zdjęcie w mojej pamięci. Zdjęcie wkładam do specjalnego pojemniczka i odkładam na najwyższą półkę. Niech tam zostanie do końca moich dni...
,,Księżyc nad Otrytem
Niebo pełne gwiazd
Tańczą szare popielice
San usypia nas
To właśnie są
To właśnie moje Bieszczady
To właśnie są
To właśnie moje Bieszczady.”(KSU)
Bieszczady
Most nad Sanem.
Niebieska cerkiew gdzieś na uboczu (trzeba zjechać z trasy).
Gwiazdy nad Otrytem i Chata Socjologa do której ciągle się wraca. W chacie nie ma prądu a woda jest ze strumienia. Kiedy docieramy w nocy ubłoceni i zmęczeni uderza nas gwar i ciepło. Ktoś gra na gitarze, ktoś piecze w piecu ciasto, bo właśnie obchodzi swoje bardzo młode urodziny. (Łyk zimnego piwa.)
Albo zjeżdżamy z górki po błocie i nie ma już odwrotu - przed nami rozpościera się wielka przestrzeń, która zapiera dech w piersiach. Ale potem szukamy drogi - trzeba przejechać przez San (zbieram łąkowy bukiet dla Ani do której jedziemy na koncert.)
W kinie Końkret w Zatwarnicy kupuję książkę Joli Jareckiej ,,Hylaty”. (Poruszające, pełne głębi i mądrości opowieści o bieszczadzkich losach wtopionych w wiry historii i natury. Trzeba być dzielnym w Bieszczadach).
Krywe. Wieś w której w tej chwili żyje kilku mieszkańców. W 1931 roku żyło ich prawie 600 (po wojnie zostali siłą wysiedleni do ZSRR.)
Od roku 1977 nazwa Krywe została zastąpiona spolszczonym Krzywe. Ale w 2005 roku jedyni mieszkańcy - państwo Antonina i Stanisław Majsterkowie właściciele niewielkiego gospodarstwa agroturystycznego - zorganizowali referendum w którym 100% mieszkańców opowiedziało się za zmianą nazwy z Krzywego na Krywe. 100% mieszkańców to te dwie osoby, co czyni Krywe najmniejsza wsią pewnie na całym świecie.
Podobno pani Tosia była niezwykle ciepłą i otwartą kobietą. Zginęła tragicznie. Ale wcześniej wzięli ze Stanisławem ślub w ruinach miejscowej cerkwi. Ach co to był za ślub! (Ania mówi, że pan Stanisław nigdy się już nie podniósł po śmierci żony.)
Krywe.
Opustoszała dolina.
Na niewielkim wzgórzu Diłok stała murowana cerkiew. Mieszkańcy widzieli ją z daleka, bo takie miała zadanie. Teraz pozostały po niej tylko ruiny. Majestatyczne i ciche. (Niezwykłe jest to miejsce. Piękne i straszne).
Wieś, której nie mam (pani Tosia została pochowana na tutejszym cmentarzu.).
Wdycham ten spokój i ciszę a potem robię zdjęcie w mojej pamięci. Zdjęcie wkładam do specjalnego pojemniczka i odkładam na najwyższą półkę. Niech tam zostanie do końca moich dni...
,,Księżyc nad Otrytem
Niebo pełne gwiazd
Tańczą szare popielice
San usypia nas
To właśnie są
To właśnie moje Bieszczady
To właśnie są
To właśnie moje Bieszczady.”(KSU)
Bieszczady