To wszystko się przeplata...
Czytam dalej. Stwierdzono, że delfiny po śmierci towarzysza odmawiają przyjmowania pokarmu (…) zaobserwowano, że gęsi reagują na tego typu zdarzenie lataniem i nawoływaniem; szukają tak długo, aż same tracą orientację i giną.
O tej naszej mini-wyprawie miałam napisać już dawno.
Na nowych oponach Galloperek sunął niewzruszenie przez połacie śniegu. (Dobrze jest tak dać się ponieść. I puścić!)
Byliśmy podekscytowani (jak czujesz podekscytowanie? czuję, że drga w środku gdzieś w okolicach brzucha).
Pogoda była jeszcze bardzo zimowa. Biel i płatki śniegu (śnieg padał majestatycznie w nie-równych odstępach.)
A potem nagle wyszło słońce. Zerwał się wiatr. Wracaliśmy po śladach opon przy blasku księżyca i gwiazd.
Kasza z warzywami pełna przypraw ale skończyła nam się sól. Brak soli był dojmujący, kurkuma, imbir i reszta rozpaczliwie potrzebuje towarzystwa słonego, bez niego wszystko traci smak. (Czy coś sprawi, że moje życie może stracić smak?)
A teraz siedzę w Instytucie Gestalt, jest bardzo wcześniej rano, w kuchni jest dopiero kilka osób, czytam Rok magicznego myślenia, Joan Didion.
Jestem w trakcje czterodniowego treningu terapeutycznego.
,,Czytam dalej. Stwierdzono, że delfiny po śmierci towarzysza odmawiają przyjmowania pokarmu (…) zaobserwowano, że gęsi reagują na tego typu zdarzenie lataniem i nawoływaniem; szukają tak długo, aż same tracą orientację i giną.”
A potem przychodzą kobiety. Rozmawiają o gotowych zupach z Lidla, ktoś pyta gdzie jest kawa. Robi się głośno. Odkładam książkę.
Rozmawiamy na jodze o depresji. O lęku. O zwątpieniu. O stracie. Rozmawiamy szczerze. Ale też wybuchamy śmiechem.
W zeszłym tygodniu czytałam Wam o praktyce codzienności.
O zwykłej - niezwykłej jodze. O jodze nie-idealnej.
Mój pies czasem kładzie się na macie a czasem denerwuje się, kiedy ktoś dotknie jego łapki. Natomiast Kot ociera się z miłością.
Co czuję?
Czuję, że to się wszystko przeplata. Słońce i śnieg i te wszystkie wschody i zachody słońca.
Moja złość, moja radość, ekscytacja, podniecenie, strach i odwaga. Straty, których doświadczyłam i doświadczę. (W tle słychać pomruki wojny.)
Życie...
Na nowych oponach Galloperek sunął niewzruszenie przez połacie śniegu. (Dobrze jest tak dać się ponieść. I puścić!)
Byliśmy podekscytowani (jak czujesz podekscytowanie? czuję, że drga w środku gdzieś w okolicach brzucha).
Pogoda była jeszcze bardzo zimowa. Biel i płatki śniegu (śnieg padał majestatycznie w nie-równych odstępach.)
A potem nagle wyszło słońce. Zerwał się wiatr. Wracaliśmy po śladach opon przy blasku księżyca i gwiazd.
Kasza z warzywami pełna przypraw ale skończyła nam się sól. Brak soli był dojmujący, kurkuma, imbir i reszta rozpaczliwie potrzebuje towarzystwa słonego, bez niego wszystko traci smak. (Czy coś sprawi, że moje życie może stracić smak?)
A teraz siedzę w Instytucie Gestalt, jest bardzo wcześniej rano, w kuchni jest dopiero kilka osób, czytam Rok magicznego myślenia, Joan Didion.
Jestem w trakcje czterodniowego treningu terapeutycznego.
,,Czytam dalej. Stwierdzono, że delfiny po śmierci towarzysza odmawiają przyjmowania pokarmu (…) zaobserwowano, że gęsi reagują na tego typu zdarzenie lataniem i nawoływaniem; szukają tak długo, aż same tracą orientację i giną.”
A potem przychodzą kobiety. Rozmawiają o gotowych zupach z Lidla, ktoś pyta gdzie jest kawa. Robi się głośno. Odkładam książkę.
Rozmawiamy na jodze o depresji. O lęku. O zwątpieniu. O stracie. Rozmawiamy szczerze. Ale też wybuchamy śmiechem.
W zeszłym tygodniu czytałam Wam o praktyce codzienności.
O zwykłej - niezwykłej jodze. O jodze nie-idealnej.
Mój pies czasem kładzie się na macie a czasem denerwuje się, kiedy ktoś dotknie jego łapki. Natomiast Kot ociera się z miłością.
Co czuję?
Czuję, że to się wszystko przeplata. Słońce i śnieg i te wszystkie wschody i zachody słońca.
Moja złość, moja radość, ekscytacja, podniecenie, strach i odwaga. Straty, których doświadczyłam i doświadczę. (W tle słychać pomruki wojny.)
Życie...