Herstoria czasów kwarantanny1 Magda

Tą herstorię czasów kwarantanny, która otwiera cykl, pozwalam sobie opatrzyć komentarzem a potem zacytować w oryginale.
Moja ulubiona afroamerykańska aktywistka, poetka, wojowniczka Audre Lorde w genialnej ,,Siostrze Outsiderce” pisze:

,,Kiedy mówimy to boimy się, że nasze słowa nie będą usłyszane lub dobrze przyjęte.
Jednak kiedy jesteśmy cicho, to też się boimy.

Dlatego właśnie lepiej jest mówić. Mówienie przynosi mi przede wszystkim korzyść.”
Herstoria czasów kwarantanny część 1
Magda.
Siostrzeństwo.



Drogie Kobiety,

Tą herstorię czasów kwarantanny, która otwiera cykl, pozwalam sobie opatrzyć komentarzem a potem zacytować w oryginale.
Moja ulubiona afroamerykańska aktywistka, poetka, wojowniczka Audre Lorde w genialnej ,,Siostrze Outsiderce” pisze:

,,Kiedy mówimy to boimy się, że nasze słowa nie będą usłyszane lub dobrze przyjęte.
Jednak kiedy jesteśmy cicho, to też się boimy.

Dlatego właśnie lepiej jest mówić. Mówienie przynosi mi przede wszystkim korzyść.”

Być może właśnie teraz boimy się. Drżymy ze strachu o nasze zdrowie, o naszych bliskich. O pieniądze i biznesy, które tak pieczołowicie kiedyś tworzyłyśmy.

Jestem przekonana, że nie wolno się zamykać się w sobie. W strachu. W skorupce. Nie wiadomo co nas czeka ale mimo to próbujmy być razem. Blisko (wirtualnie blisko).

Herstoria-list Magdy jest opowieścią o siostrzeństwie. Siostrzeństwie, którego w ostatnim czasie sama bardzo doświadczam. I właściwie to mogłabym się podpisać pod słowami Magdy. ,,To co robię jest największa pasją i miłością mojego życia.” To jest przecież również moja herstoria. Bardzo Wam dziękuję drogie kobiety.
Przetrwamy!



Cześć Kasiu,

Moja opowieść z czasów kwarantanny jest o jodze i kobietach, bo od kilku lat to jest cały mój świat. W dniu ogłoszenia kwarantanny ten świat mi się zawalił, ponieważ straciłam pracę. Jak wiesz prowadzę w moim mieście niewielkie studio jogi. Stworzyłam to miejsce od zera, od jednej maty, od kostek wycinanych ze styropianu, od jednej osoby na zajęciach. Przeżywałam takie chwile, kiedy brakowało mi pieniędzy na jedzenie, nie płaciłam rachunków, bo nie miałam za co, nie stać mnie było na nic. Ale kobiety, które pojawiły się na moich zajęciach nie pozwoliły mi się poddać. I dzięki wsparciu, które dostawałam zamiast rezygnować, dawałam z siebie jeszcze więcej. To co robię jest największa pasją i miłością mojego życia. Z czasem moja joga zaczęła pękać w szwach. Ostatnio nie miałam już jak pomieścić dziewczyn i ćwiczyłyśmy jak sardynki w puszce. Normalnie pewnie nikt by nie chciał tak ćwiczyć, ściskać się z obcymi osobami...Ale u nas ciągle słychać salwy śmiechu, że aż czasami nie dało się poprowadzić praktyki.
(Właśnie muszę zrobić sobie przerwę bo kiedy o tym myślę to leją mi się łzy na klawiaturę.)

No i nagle nastała cisza...

Wiesz, Kasiu ja się niczego nie boję. Ja jestem pyskata, jestem buntowniczką, olewam zakazy, nakazy, zawsze mówię to co myślę, żyję po swojemu. Mam mnóstwo determinacji i siły. Mam ją w sobie, mam ją dzięki jodze, mam ja dzięki kobietom, które nadal mnie wspierają a ja wspieram je.

W ciągu czterdziestu ośmiu godzin od zamknięcia Jogi i Ajurwedy, stworzyłam z trzema zaprzyjaźnionymi instruktorkami bezpłatny Fitnessowy Sztab Kryzysowy, który miał być lokalną zabawą dla kilku, kilkunastu osób ćwiczących w domu. Rozkręciłyśmy akcję, która przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Ćwiczyły z nami setki osób, trafiłyśmy do gazet i telewizji. Mój pies wystąpił w Teleexpresie :)!

W ciągu kolejnego tygodnia postawiłam na nogi płatną Jogę i Ajurwedę Online i wystartowałam z zajęciami na żywo w zamkniętej grupie. Nie zrobiłabym tego gdyby nie kobiety, które nauczyły mnie jak to robić, jak się zorganizować, jak działa transmisja na żywo. Tydzień temu nie miałam o tym pojęcia. Dzisiaj...codziennie transmituję jogę na żywo.

Kiedy o tym piszę to nie mogę opanować wzruszenia i łez.
Moje dziewczyny (bo to nie są klientki, to są moje dziewczyny) nie pozwoliły mi zginąć, zamknąć firmy, siedzieć bezczynnie, bez środków do życia, bez nadziei.
Moje dziewczyny piszą sobie słowa otuchy, oferują pomoc, wpierają.
To co mnie w życiu spotkało, to co jest najcenniejsze - to wspaniali, dobrzy ludzie.
Wierzę, że jeśli wiele lat siejesz dobro, to ono wraca ze zdwojona mocą.

Kwarantanna wyzwoliła we mnie jeszcze więcej siły i chęci działania, pomagania innym, zasiewania dobra, wpierania. Odbieram ją jak lekcję. Jak sprawdzian siebie samej. Jako wzywanie, które podejmuję.

Nauczyłam się bardzo mocno, że potrzebujemy siebie nawzajem.

Buziaki,
Magda

….

Jeśli masz ochotę podzielić się swoją Herstorią Czasów Kwarantanny to proszę pisz do mnie FB/Katarzyna Szota-Eksner albo kontakt@her-story.pl
Proszę o udostępnienia.
www.her-story.pl
Kwiecień 2020 r.
Katarzyna Szota-Eksner
Geek Factory