Kintsugi czyli o złotych bliznach...

Kintsugi to japońska technika łączenia rozbitych naczyń laką zmieszaną z metalami szlachetnymi, w tym złotem – a przedmioty w ten sposób naprawione mają większą wartość, niż miały przed powstaniem szkody.
,,Roztrzaskaj me serce, by zrobić miejsce dla bezgranicznej miłości” Clarissa Pinkola Estes, Biegnąca z wilkami

Kintsugi to japońska sztuka łączenia złotem tego, co rozbite.

Japoński siogun Yoshimasa Ashikaga, nie mogąc się pogodzić z tym, że jego ulubiona miseczka obróciła się w kupkę gruzu wysłał skorupy do naprawy do Chin. Tam najlepsi rzemieślnicy usilnie próbowali jakoś zaradzić nieszczęściu – połączyć znów łupiny w jedno, posklejać odłamki, załatać szczerby, ukryć ślady rozbicia. Skutek tego był jednak dość żałosny – miseczka wróciła do sioguna na metalowych protezach – ni to ładnych, ni praktycznych. Tak ceniony niegdyś przedmiot wyglądał teraz jak tandetna sklejka.

Siogun z niesmakiem rzucił okiem na owoc wysiłków Chińczyków i natychmiast zlecił swoim poddanym znalezienie lepszego sposobu naprawiania ceramiki. Japońscy rzemieślnicy głowili się i troili, co by z większą gracją posklejać rozbite naczynia. Wreszcie znaleźli rozwiązanie.

Kintsugi to technika łączenia rozbitych naczyń laką zmieszaną z metalami szlachetnymi, w tym złotem – a przedmioty w ten sposób naprawione mają większą wartość, niż miały przed powstaniem szkody.

Złote blizny nie ujmują ich cenie – wręcz przeciwnie – stanowią ich wartość dodaną.

Kiedyś na jodze czytałam moim joginkom fragment ,,Biegnącej z Wilkami’’. O tym, że wszystkie jesteśmy członkiniami Klanu Blizn.

,,- Ile masz lat? – pytają mnie czasem. – Siedemnaście blizn - odpowiadam. – Zwykle ludzie nie krzywią się i sami chętnie obliczają swój wiek w taki sposób.”

Blizny typowo kobiecych (te czarne tobołki owiązane ciasno grubymi sznurami) często wynikają z naruszenia społecznych lub moralnych norm. Często to te skrywane są przez całe życie. Albo niezłomnie przechodzące w linii kobiecej z pokolenia na pokolenie.

Każdy z nas wolałby zachować siebie w stanie nienaruszonym, błyszczeć w słońcu i pachnieć nowością. Prędzej czy później jednak i tak się uszczerbimy, coś pęknie, odpryśnie albo rozbije się w drobny mak. I o ile każdy jest inną skorupką i każdy się rozsypie w unikalną kupkę gruzu, to kleić się z powrotem możemy tą samą laką – paradoksalnie więc to, co nas łamie od środka jest dokładnie tym, co łączy nas z innymi.

Idąc tym tropem odłamki sklejone złotem czyli nasze złote blizny mogą stać się celebracją autentyczności i pięknem niedoskonałości.


Cytaty pochodzą z Biegnącej z wilkami, Clarissy Pinokla Estes oraz z http://przeczywistosc.pl/kintsugi-filozofia-zlotych-blizn/
Lipiec 2019 r.
Katarzyna Szota-Eksner
Geek Factory