O małych ale ważnych miejscach...

Justyna Kopińska w jednym ze swoich środowych felietonów pisze jak ważne jest stworzenie sobie małych miejsc w których czujemy się bezpiecznie.
To może być mata do jogi i zajęcia z ulubionymi kobietami. Albo oddech. Albo Coś w co głęboko wierzymy. Albo pisanie. Albo kawa w naszym ulubionym pluszowym kubku.
(Tak sobie pomyślałam czytając te słowa).

I że warto budować na wielu filarach. I mieć parę dodatkowych przestrzeni ciepła.

Zadziwiające jest jak często stawiamy wszystko na jedną kartę i zatracamy się w tym totalnie.

Po jednych z zajęć jogi podeszła do mnie kobieta w bardzo dojrzałym wieku. Wyglądała na zmęczoną. Leciutko przygarbiona a jej oczy nie miały blasku.

- Całe życie służę innym- tak zaczęła swoją opowieść. Teraz córce. I synowi. Zajmuję się wnuczkami. Gotuję obiady. Robię zakupy i wieszam ich prania.
- Jedyny mój czas to ta nasza joga. Ale i tak śmieją się ze mnie. Babcia ćwiczy jogę? - dodała ze smutkiem.

Bo ludzie często wyśmiewają potrzeby innych. (O tym też pisze Kopińska.)

,,Stworzenie swoich małych pól bezpieczeństwa - absurdalnych, eleganckich, a może zwyczajnych - może pozwolić nie bać się (...). A ze smutku, gdy połączy się go ze spokojem, potrafią się narodzić najpiękniejsze z myśli."

Lipiec 2019 r.
Katarzyna Szota-Eksner
Geek Factory