Podróż do środka...

A ja oglądam książkę Maliny Michalskiej o jodze. Książka ma pożółkłe strony i czarno - białe ilustracje. Wrześniowe promienie słońca padają na moją twarz.
,,Środek też ma swój środek.
Chcę dojść do środka tego środka.
Środek tego środka
też ma swój śroek.
Chcę dojść
do środka wszystkich środków.”

Tak pisze moja ulubiona poetka.

A ja oglądam książkę Maliny Michalskiej o jodze.
Książka ma pożółkłe strony i czarno - białe ilustracje.
Wrześniowe promienie słońca padają na moją twarz.

Malina Michalska z zawodu była tancerka. W roku 1957 założyła w Warszawie eksperymentalne studium gimnastyki tanecznej, którego celem była pomoc ludziom w utrzymaniu zdrowia, młodości i dobrego samopoczucia.
Po zapoznaniu się z systemem jogi Malina Michalska wprowadziła - jako podstawowy element na swoich kursach - ćwiczenia hatha-jogi.
(Czytam we wstępie.)

Jej uczennicą była też podobno poetka Anna Świrszczyńska.

Na ilustracjach widzę szczupłą kobietę trwająca w tych wszystkich asanach, ubraną w staromodne body gimnastyczne. I pani Malina pisze z wielkim zaangażowaniem o pozycjach jogowskich (dziś chyba powiemy - jogowych). Ale przecież nie ma to większego znaczenia jak je nazwiemy i to, że dziś praktykujemy w leginsach w kwiaty.

,,Gdzie jest oś koła,
gdzie jest pestka owocu,
gdzie jest język uwagi,
gdzie jest sedno.
Muszę dojść do najbardziej
środkowego miejsca
w raju środka,
w niebie środka,
w kulistym bogu środka,
w bogu środka okrągłym
jak pępek”. (Dążenie do środka, Anna Świrszczyńska)

Wrzesień 2020 r.
Katarzyna Szota-Eksner
Geek Factory